O Jezu!, czyli... pierwsza niespodzianka

Od paru dni wiedziałam, że rosyjski Wydawca wypuszcza na rynek "Rok w Poziomce", znany nam jako "God w Romaszkie" - tak przetłumaczyła fragment zaprzyjaźniona tłumaczka. Wysłaliśmy jakiś czas temu pierwsze dwa rozdziały ładnie oprawione do paru największych wydawnictw rosyjskich i z jednym została podpisana umowa.

Pamiętacie "Romaszkę", czyli "Rok w Rumianku" (bo Poziomka tłumaczyła się na rosyjski słabo)? Przypominam:


I oto dowiaduję się, że na dniach wychodzi.... hmmm.... "Ziemlianicznyj God" (Truskawkowy rok) z okładką, którą zobaczycie, jak rozwiniecie stronę (żeby było większe zaskoczenie ;))))



Przyznam, że najpierw jęknęłam "O Jezu...!" (stąd tytuł wpisu). Przyjaciółka zaczęła mnie pocieszać, że okładka wygląda jak "Plastusiowy Pamiętnik", a kto nie lubi "Plastusiowego Pamiętnika"? Otóż JA!! Ja nie lubię Plastusia na Poziomce! Ale potem zajrzałam na stronę książek rosyjskich i... okazało się, że okładki ich książek są takie, albo znacznie gorsze. Poza tym ten Wydawca wie, co robi, a nakład ma być 10 razy większy niż w Polsce, więc muszę mu zaufać i polubić jedną z moich "córeczek" w dziwnej "sukience" i o "nieco" innym imieniu.
Tylko boję się co będzie, gdy zamówią kolejne tytuły, jak je będą "ubierać" i nazywać. "Powrót do Truskawki"... "Jagodowe lato"... "Wisienka na torcie"... :)))
Nie, nie będę zgadywać. Zajmę się kończeniem "Spełnienia marzeń", czyli przyszłych "Proizwieditielności miecztów" :)))
Jak to dobrze, że mam poczucie humoru...