Jakie wyniki daje twórcza inspiracja... :))

Parę dni temu pisałam, jak dzięki wspaniałemu kompozytorowi Kayanisowi dostałam twórczego "kopa" i zaczęłam pisać - trzy rzeczy na raz. Opowiem Wam, jak ta energia - pozytywna, wspaniała, twórcza energia - jest przekazywana dalej...

Swego czasu, gdy Wydawca kupił Kroniki Ferrinu i szukałam do nich okładek, trafiłam na stronę genialnej graficzki, której kilka prac - wymarzonych na okładki książek fantasy - tutaj zaprezentowałam. Była to Claudia McKinney, której prace zdobią okładki ponad 500 książek na całym świecie, oto link do Jej galerii, obejrzyjcie, bo naprawdę warto cieszyć oczy czymś tak pięknym: Galeria Claudii McKinney
Napisałam do niej parę słów pełnych zachwytu i dzięki temu się poznałyśmy. Okładki robiłam wprawdzie z Sandrą Hadryś (i przyznacie, że dała dziewczyna radę), ale od czasu do czasu wymieniałam z Claudią maile. W piątek bodajże wysłałam jej kilka zdjęć z sesji ferrinowej, bo wiem, że poszukuje nowych modeli i fotografii, które mogłaby po swojemu przerabiać i niemal natychmiast dostałam maila, którego przytaczam z pamięci "Kochana Kasiu, zdjęcia są wspaniałe! Tak mnie zainspirowały, że od razu zaczęłam prace nad jednym z nich!". Tego wieczoru łącza między Polską i Ameryką chyba były rozgrzane do czerwoności, bo wysłałyśmy do siebie mnóstwo wiadomości.

No i zaczęło się czekanie na wyniki twórczego szału...
Dziś z prawdziwą przyjemnością Wam ten wynik przedstawiam w bardzo lubianym przez fanów Claudii zestawieniu "Przed i Po". :) Jak Wam się podoba Kasia-Jagódka w wykonaniu Claudii McKinney?
:)


I jeszcze jednak ciekawostka: praca Sandry, która była punktem wyjścia do okładki "Gry o Ferrin". Też fajna, no nie?


Kurczę, ależ lubię gdy ktoś mnie inspiruje i gdy ja kogoś inspiruję. Jest to chyba największa radość twórcy... Bo Was też parę razy do czegoś zmotywowałam, czy zainspirowałam, prawda?